SZTOKHOLM na weekend

Sztokholm, stolica i największe miasto Szwecji. Położony jest na 14 wyspach oraz nad zatoką Saltsjon nad Morzem Bałtyckim i jeziorem Melar. Brzmi ciekawie prawda?

Nazywany jest często „Wenecją Północy”. Wszystkie wyspy połączone są ze sobą 54 mostami. Jeszcze lepiej?

Nazwa Sztokholm pochodzi od słów Stock, czyli kłoda i holm – wysepka. Pierwsze odnotowane użycie nazwy Sztokholm pochodzi z 1252 roku. Miasto jest często nazywane jako „Najmniejsze duże miasto świata” lub „Największe małe miasto świata”. A teraz przejdźmy do konkretów. 🙂

Do Szwecji najlepiej dostać się tanimi liniami lotniczymi, takimi jak Wizz Air lub Ryanair. My lecieliśmy Wizz Air-em. Bilet dla jednej osoby w obie strony kosztował około 150 zł. Lot trwa bardzo krótko, bo niecałą godzinę. Jak już macie załatwiony bilet na samolot i lecicie tylko na weekend, a wielkimi krokami zbliża się wiosna to przemyślcie zakup plecaka bądź torby kabinowej o odpowiednich rozmiarach, żeby nie tracić kolejnych pieniędzy na zakup bagażu. My swoje plecaki kupiliśmy na allegro, a dokładniej tu. Jak już upolujecie niedrogie bilety, to kolejnym celem jest znalezienie noclegu.

My swój nocleg znaleźliśmy przez Booking. Po niedługich przemyśleniach zdecydowaliśmy się na dosyć ciekawe miejsce noclegowe. Spaliśmy na statku. 🙂 Nasz hotel możecie znaleźć o tu. Za noc za jedną osobę zapłaciliśmy 90 zł. Całkiem niedużo. 🙂

Kolejnym celem, kiedy macie już załatwione bilety i nocleg jest bilet na autobus. Jakoś przecież musicie się dostać z lotniska do Sztokholmu. Bilet możecie kupić online na tej stronie bądź już na miejscu w okienku. Koszt biletu dla osoby dorosłej w obie strony to 398 koron, czyli około 180 zł. Czas takiej podróży wynosi około 90 minut. Istnieje możliwość dostania się do Sztokholmu również autobusem miejskim + pociągiem regionalnym SJ, żeby takowy bilet zakupić skorzystajcie ze strony szwedzkiej kolei link tu. Alternatywą może jeszcze okazać się połączenie autobusu miejskiego + autokaru firmy Flixbus. Rozkład autobusów znajdziecie tu, natomiast Flixbusa tu.

No dobrze to mamy załatwione bilety na samolot, nocleg, dojazd z lotniska do centrum to teraz warto byłoby się zainteresować biletem na metro. Macie możliwość wybrania biletu jedno przejazdowego taki bilet kosztuje wtedy około 37 koron na kartę SL (swoją drogą została nam ona wyrobiona przy zakupie biletu) lub 50 koron bez zniżek. Za bilet 24-godzinny zapłacicie około 155 koron szwedzkich, a za 72-godzinny 310 koron. My wybraliśmy bilet 24-godzinny. Do Sztokholmu dotarliśmy w piątek wieczorem, więc bilet tak naprawdę przydał nam się na całą sobotę.

Wszystkie najważniejsze kwestie mamy załatwione. 🙂 Teraz możemy w końcu zająć się zwiedzaniem! Opowiem wam co my mięliśmy w planie zobaczyć w Sztokholmie w ten weekend. 🙂

Na pierwszy ogień idzie Gamla Stan, czyli stare miasto.

Gamla Stan to najstarsza część Sztokholmu. Dzielnica położona jest na wyspach: Stadsholmen, Riddarholmen, Strömsborg i Helgeandsholmen. Na jej terenie znajduje się średniowieczna katedra Storkyrkan i pałac królewski, będący oficjalną rezydencją króla.

Kościół Św. Mikołaja w Sztokholmie – jest to luterańska katedra w Sztokholmie w dzielnicy Gamla Stan, ma ona około 700 lat. Katedra ta ma ogromne znaczenie, ponieważ w niej odbywają się wszystkie uroczystości dworskie. W środku zachwyca majestatyczną rzeźbą Św. Jerzego walczącego ze smokiem. Nie udało nam się wejść do środka Katedry, ale z zewnątrz prezentowała się niesamowicie.

Pałac królewski – jest oficjalną rezydencją królewską w Sztokholmie. Znajduję się na wyspie Stadsholmen w dzielnicy Gamla Stan. Pałac jest miejscem, w którym odbywają się wszystkie oficjalne ceremonie. Jest to jeden z największych pałaców w całej Europie. W jego skład wchodzi blisko 600 pokoi oraz pomieszczeń. Szwedzka Rodzina Królewska mieszka jednak na stałe w Pałacu Drottningholm, położonym kilkanaście kilometrów na zachód od centrum.

Pałac Królewski jest otwarty dla zwiedzających. Oprócz apartamentów królewskich na terenie obiektu znajdują się również muzea, skarbiec oraz zbrojownia. Zdarza się, że apartamenty są wyłączone z trasy zwiedzania. Sytuacja taka występuje podczas uroczystych odwiedzin innych głów państw.

Muzeum Vasa – muzeum morskie znajdujące się w Sztokholmie na wyspie Djurgården. (Ciekawostką może być to, że jest to wyspa, na której większość obszaru stanowią tereny zielone) Otwarte zostało 15 czerwca 1990 dla ekspozycji okrętu „Vasa”, wydobytego w 1961 z dna morskiego i odrestaurowanego. Wspomnę, tylko że okręt został wydobyty w całości. Jest najpopularniejszym muzeum Sztokholmu.

Nazwę „Vasa” otrzymał na cześć panującej dynastii. Miał być jednym z najważniejszych okrętów szwedzkiej floty wojennej, liczącej wówczas ok. 20 jednostek.

10 sierpnia 1628 okręt „Vasa” wypływał z portu w Sztokholmie. Przy wyjściu z portu w wyniku gwałtownego porywu wiatru przechylił się, lecz odzyskał równowagę. Po drugim podmuchu wiatru przechylił się na bok, a przez otwarte luki do środka wdarła się woda. Okręt zatonął, zabierając na dno od 30 do 50 ludzi ze stu pięćdziesięcioosobowej załogi. Ciekawostką jest również to, że okręt „Vasa” udało się zrekonstruować w 95 procentach.

Bilet do Muzeum Vasa możecie zakupić o tu. Cena uzależniona jest od tego, w jakim miesiącu planujecie zwiedzanie. Może to być 170 koron szwedzkich, jeśli planujecie zwiedzanie od października do kwietnia lub 190 koron szwedzkich, jeśli chcecie zaplanować zwiedzanie od maja do września.

Grand Hotel – historyczny hotel zwrócony fasadą w stronę nabrzeża. Zbudowany został w 1872 roku i dziś zatrzymują się tu laureaci Nagrody Nobla. Na dachu hotelu powiewają flagi reprezentujące narodowość gości. Sztokholmski hotel powstał dzięki inicjatywie francuskiego szefa kuchni Jean-François Régis Cadiera. W tym samym czasie otwarto również Grand Hotel w Oslo, dołączający do grona grand hoteli, obecnych ówcześnie w każdej skandynawskiej stolicy.

Norrmalm – Na północ od strego miasta znajduje się dzielnica Norrmalm, która dziś uważana jest za centrum miasta. To właśnie tu znajdziemy główny dworzec kolejowy, główny dworzec autobusowy orz centra i ulice handlowe. Od 1602 do 1635 roku Normalm przez chwilę było niezależnym miastem z własnymi władzami, jednak po 33 latach zostało z powrotem włączone do Sztokholmu.

Stacje metra – czy wiecie, że jest to najdłuższa galeria sztuki na świecie? Jej długość wynosi 110 km!

Sztokholmskie metro powstało w 1950 roku. Większość stacji, a razem jest ich 100, z czego 47 znajduje się pod ziemią została udekorowana w najróżniejszy sposób. Rozpoczynając od umieszczenia w środku rzeźb oraz tematycznych wystaw, a na przerobieniu wnętrz części stacji na kolorowe jaskinie kończąc.

Na dole zdjęcia miejsc, jakie udało się nam zobaczyć. 🙂

Pomimo że w Sztokholmie byliśmy bardzo krótko, to cieszę się, że udało nam się zwiedzić kolejne miejsce.

W kwietniu wybieramy się również na weekend do Norwegii, a to kolejny kraj położony na półwyspie skandynawskim, więc będę miała możliwość porównania ze sobą tych dwóch miejsc. 🙂

Przechodząc do sedna myślę, że powiedzenie z początku wpisu „Najmniejsze duże miasto świata” idealnie określa to, co myślę o Sztokholmie. 🙂

Trzymajcie się cieplutko!

Styczniowy powrót do Paryża.

O Paryżu pisałam już raz w 2018 roku. Wtedy opisywałam podróż z 2017 roku. Po niecałych trzech latach wróciłam tam ponownie. Czy nadal uważam, że Paryż to jedno z najromantyczniejszych miejsc na ziemi? Dowiecie się tego pod koniec 🙂

Tak jak wspomniałam, do Paryża wróciłam, w styczniu 2020 roku. Nie sama, lecz z kimś z kim marzyłam, żeby tam wrócić. Los był przychylny i udało się. Czy coś się w Paryżu zmieniło? W sumie to nie 🙂 Odwiedziłam te same miejsca, w których byłam trzy lata wcześniej. W tym jedno stało się teraz szczególnie dla mnie ważne. Zobaczyłam Paryż bardzo wcześnie rano, kiedy dopiero co słońce wschodziło. Pokręciłam się po Paryskich uliczkach, co rusz przystając i oglądając pamiątki na wystawach sklepowych. I na nowo go polubiłam.

Paryż nie jest miastem pięknym. Potrafi zachwycić, ale nie byłby tak wyjątkowy, gdyby nie pewne atrakcje. Czym miałby się wyróżnić, gdyby nie 300-metrowa Wieża Eiffela, gdyby nie Luwr czy Katedra Notre-Dame? Odpowiedź jest tylko jedna 🙂 Absolutnie niczym 🙂

Bo gdzie nie ma starych zabytków, pięknych kamienic czy wyjątkowych miejsc? Są one wszędzie, ale nie aż tak rozreklamowane. Więc dlaczego to Paryż tak zachwyca? Tego chyba nikt wam nie powie. Dlaczego niektóre miejsca chcemy zobaczyć bardziej niż inne? Na pewno macie listę miejsc, które koniecznie chcecie zobaczyć i na bank nie ma na niej całego świata. To dlaczego tak się dzieje? Ponieważ jako dzieci, potem dorośli ludzie naoglądaliśmy się tych wszystkich zdjęć w internecie, nasłuchaliśmy się o nich w telewizji i też chcemy je zobaczyć na własne oczy.

Myślę, że tak właśnie stało się po części z Paryżem. Bo jak to nie zobaczyć 300-metrowej wieży, która do tego wszystkiego wygląda przepięknie? Jak to nie zobaczyć jednego z największych muzeów na świecie? No przecież wiadomo, że się nie da przejść obok tego obojętnie 🙂

Paryż to było jedno z moich pierwszych takich większych marzeń i celów. Gdy się spełniło stwierdziłam, że nie ma czegoś takiego jak jakieś ograniczenia. I mimo że Paryż sam w sobie nie jest jakiś spektakularny, to spodobał mi się. Mimo że nie jest najczystszym miastem na świecie i po ostatniej wizycie stwierdziłam, że nie mogłabym tam zamieszkać na stałe, bo za bardzo bym się bała, to nadal z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jest to jedno z moich ulubionych miejsc na ziemi. Czy znacie to uczucie, kiedy jesteście u kogoś pierwszy raz w życiu, a macie wrażenie jakbyście czuli się tam tak swobodnie prawie, jak w domu? Tak właśnie mam z Paryżem. Trzy lata wcześniej chodziłam tymi samymi uliczkami, odwiedziłam znajome już miejsca, i czułam się jakby tego odstępu 3 lat w ogóle nie było. To takie dziwne, ale bardzo miłe uczucie. Przechodząc do sedna, Paryż od stycznia 2020 roku, stał mi się jeszcze bliższy i mimo że nie jest najpiękniejszym miastem na świecie, to zdecydowanie nadal uważam, że jest najromantyczniejszym :).

W zamian za waszą uwagę podrzucę wam parę pięknych ujęć tego urokliwego miasta.

Trzymajcie się cieplutko!

Monika.