Wenecja to miasto położone na licznych bagnistych wyspach na morzu Adriatyckim. Przez ponad tysiąc lat miasto to było stolica niezależnej Republiki Weneckiej. Jest to miasto kanałów z tego względu w większości transport odbywa się droga wodną lub pieszo. W XIX wieku wyspę połączono ze stroną lądową linią kolejową i drogą szybkiego ruchu. Obecnie Wenecja jest ustawicznie podtapiana . Stare budynki, atakowane przez zanieczyszczone morze, ulegają zniszczeniu.
Info zaczerpnięte z wikipedii.
Do Wenecji trafiliśmy trochę przypadkiem. Lecąc do Mediolanu mięliśmy nadzieję zahaczyć też Wenecję. Bo jak to przecież być tak blisko i nie zobaczyć?! Skrupulatnie każdego dnia przed wyjazdem wyszukiwałam tanich biletów do miasta na wodzie. Już straciłam nadzieję i zdążyłam przestawić się na Weronę miasta położonego połowę drogi bliżej od Mediolanu, kiedy dosłownie 3 dni przed wyjazdem znalazłam wymarzone niedrogie bilety do Wenecji. Podzielę się z wami stroną, na której je zamówiliśmy, link znajdziecie o tu
Gdy zobaczyłam, że pociąg do Wenecji jest tylko 15 zł droższy niż do Werony, to z przyczyn wiadomych wybrałam właśnie Wenecję. Zawsze chcieliśmy ją zobaczyć, i dokładnie od dwóch lat marzyłam o magnesie na lodówkę w kształcie maski weneckiej. Zobaczyłam taki u kuzynki i zachciałam mieć własny.
Pociąg do Wenecji ruszał o godzinie 8:15 rano. Niecałe trzy godziny później byliśmy już na miejscu.
Od razu nam się spodobała. Jedno z najładniejszych miast, jakie widziałam, chociaż spora część budynków była faktycznie poniszczona. Pierwsza rzecz, jaka rzuciła nam się w oczy to naprawdę spora liczba turystów. Byli po prostu wszędzie. Idąc przed siebie mój wzrok napotkał pierwsze stragany z maskami. Oczu nie mogłam oderwać. Różnokolorowe, z dzwoneczkami, piórkami, zdobiły ulice. Jedna szczególnie zapadła mi w pamięć, i właśnie przez nią prawie spóźniliśmy się na pociąg powrotny, ale o tym później. Idąc przy kanałach nie mogliśmy nadziwić się zewsząd wyglądających z boku wąskich uliczek. Naprawdę były i takie gdzie bez problemu dotykałam rękoma murów jak na zdjęciu poniżej.
Przed wyjazdem oczywiście zrobiłam rozpiskę miejsc, które chcieliśmy zobaczyć. Mój chłopak pozaznaczał je dokładnie na mapie Google żeby łatwiej było nam się przemieszczać. Nie będę wspominać, albo i wspomnę ile nerwów kosztowało go prowadzenie nas za pomocą mapki Google 😀
Z rozpiski jak się potem okazało i tak mało skorzystaliśmy, stwierdziliśmy na miejscu, że może spróbujemy pozwiedzać i popatrzeć bez niej. Czytaliśmy przed wyjazdem, że w Wenecji dobrze jest się „zgubić” pochodzić bez celu uliczkami, które ciągną się przez całą wyspę. Przez takie zwiedzanie byliśmy często w miejscach mało uczęszczanych przez turystów. Teraz pokażę wam trochę co widzieliśmy i co na pewno na bardzo długo zapadnie nam w pamięć 🙂
Gdy tylko wyszliśmy z budynku dworca kolejowego zastaliśmy taki widok, który już nam się spodobał a to był dopiero początek.
Po przejściu kawałek dalej, turystów było już mniej, co widać na załączonym obrazku:
W Wenecji często spotykane były restauracje przy kanałach gdzie stoliki mieściły się zaraz przy wodzie.
Ciekawostka jest to, że prawie przy każdym domu zaparkowana była łódka, a sama Wenecja składa się z największej ilości mostków, jakie w życiu widziałam 🙂
Widzieliśmy tam również jeden z piękniejszych kościołów.
To, że nie zwiedzaliśmy jej zgodnie z rozpiską nie znaczy, że nic z tej rozpiski nie zobaczyliśmy, tu macie np. Pałac Dożów, który naprawdę zachwycał swym wyglądem i wielkością.
Dotarliśmy również do głównego kanału Grande :
I do miejsca gdzie nie było turystów za to był piękny widok na pełne morze.
Najlepsze zostawiłam na sam koniec – a więc gondola
Z początku, kiedy było już pewne, że będziemy w Wenecji pierwsza myśl, jaka się nam nasunęła to gondola. Chcemy czy nie? Oczywiście chcieliśmy, ale sprawdzając ceny biletów zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Chociaż mój chłopak się nad tym zastanawiał, bo przecież jak to być w Wenecji i nie popłynąć gondolą. Ustaliliśmy jednak, że gondolą przepłyniemy się następnym razem i tak miało zostać. Jakie było moje zdziwienie, gdy przed godziną 15 mój chłopak stwierdził, że koniecznie musimy poszukać jednego miejsca, w którym on ma coś do załatwienia. Tak długo ciągnęłam go za język aż w końcu się przyznał że wykupił nam mini rejs po kanałach 😀 Radość była ogromna. Płynęliśmy z jeszcze jedną parą, co w ogóle nam nie przeszkadzało. W gondoli mieściło się 5 albo 6 osób. Rejs trwał 20 minut. Można było również wynająć sobie za dodatkową opłatą Pana, który grał i śpiewał. Zabawne było to, że ktoś za to płacił i wynajmował a reszta słuchała ,bo śpiew niósł się po wszystkich kanałach J Teraz pokaże wam co po drodze widzieliśmy i jak wspomniana gondola wygląda 🙂
Na miejscu zjedliśmy jeden ciepły posiłek i pare przekąsek. Za obiad zapłaciliśmy po 12 euro od osoby. Jedzenie było naprawdę smaczne i pięknie wyglądało, chociaż nie jedliśmy aż tak dużo, ale to też ze względu na upały.
Oczywiście nie mogło zabraknąć również pamiątek. Kupiliśmy łącznie 4 maski, pokaże wam 3 z nich i jeden magnes. Z magnesem była mała przygoda, bo wybrzydzałam i żaden nie podobał mi się na tyle żeby go kupić. W głowie ciągle miałam magnes, który widziałam na samym początku kiedy dotarliśmy do Wenecji więc twierdziłam że jeżeli nie spodoba mi się żaden po drodze to przecież jak będziemy wracać to będę mogła kupić sobie ten który sobie, upatrzyłam na samym początku. Chociaż gdzieś z tyłu głowy miałam myśl, że tego magnesu może już tam nie być. No i nie było. Mięliśmy 5 minut do odjazdu pociągu, kiedy wpadłam na targ, który mieścił się jakieś 4 minuty od dworca i kupiłam pierwszą z brzegu maskę na magnesie. Nie chcielibyście widzieć jak pędziliśmy z powrotem do pociągu.
Tym akcentem zakończyliśmy naszą podróż po Wenecji.
Podsumowanie:
Bilety na pociąg do Wenecji – 19,80 euro plus drugi bilet żeby przejechać most około 6 euro za osobę
Zwiedzanie – zero euro 🙂
Jedzenie i napoje – około 20 euro za os.
Pamiątki – 13 euro
Rejs gondolą – chłopak do teraz nie chce mi powiedzieć 🙂
Czy było warto?
Jak najbardziej tak 🙂 Wenecja to piękne miasto, które warto zobaczyć póki jeszcze jest 🙂
Tez zawsze marzylam seby zobaczyc Wenecje ! super sie czytalo ☺️
Na pewno kiedyś uda Ci się zobaczyć 🙂