Za górami za lasami, między Rzeniszowem a Koziegłowami znajduje się jeden z najlepszych zajazdów z pierogami, o jakim nawet nie śnicie.
Pewnie nic wam to nie mówi, więc uproszczę 🙂 Za Częstochową a jeszcze przed Katowicami dokładnie w miejscowości Koziegłówki na ulicy Lipowej (jadąc do Katowic obiekt znajduje się po lewej stronie) stoi piękny rzucający się w oczy (bo przecież jest napisane pierogi, do tego domowe) zajazd. Z jakże piękną nazwą, która od razu skojarzy Ci się z domem „Pierogarnia Babci Marysi”.
Pierwszy raz trafiliśmy do niej, kiedy zmęczeni po locie z Włoch wracaliśmy z lotniska w Katowicach do domu. Oczywiście moje czujne oczy wypatrzyły ową pierogarnie już, kiedy jechaliśmy parę dni wcześniej do Katowic. Co Monika zobaczyła to i zapamiętała, więc w drodze powrotnej nie trzeba było długo się zastanawiać gdzie zatrzymamy się na jedzenie.
Pierwsze wrażenie
Nie uwierzycie, ale bardzo dobre 🙂 Pierogarnia z zewnątrz prezentuje się naprawdę ładnie. Budynek jest w kolorze szarym z uroczym tarasem. Dzięki temu, że znajduję się tam właśnie ten spory taras, w ciepłe dni posiłki można jeść na zewnątrz, co jest też dużym plusem.
W środku jest typowo powiedziałabym po Śląsku. Znajdują się tam zarówno małe jak i wielkie drewniane stoły idealne żeby pomieścić dużo więcej osób. Większość rzeczy znajdujących się w środku jest drewnianych, co daje niezły kontrast dla np. stolików na zewnątrz. Tamte są białe i w ogóle nie kojarzą mi się ze Śląskiem 🙂
Patrząc na zdjęcia wymieniłabym tam tylko ceraty, które zupełnie do wnętrza nie pasują wręcz je psują. Ale każdy lubi, co innego 🙂
Przejdźmy do jedzenia!
W Pierogarni Babci Marysi jak to w pierogarni podają nie, co innego jak pierogi. Pyszne domowe pierogi do wyboru w czterech różnych wariantach, bo na słodko, wytrawnie, tradycyjnie i premium. Ceny jak to wszędzie, ale warto, bo porcje są naprawdę duże. Zdjęcie menu wstawię pod spodem, więc będziecie mogli je sobie dokładnie zobaczyć. Pierogi daje sobie głowę uciąć lepione są na miejscu, żadne tam kupne. Za pierwszym razem, gdy tam trafiliśmy jadłam tradycyjne pierogi ze szpinakiem. Były bardzo dobre, co nie powiem trochę mnie zaskoczyło. Na ogół chyba nie mam dobrych opinii o przydrożnych zajazdach. Mój chłopak zamówił ruskie i również chwalił. Pomyślałam wtedy aaa dobra no to są dwa wyjścia, albo naprawdę robią dobre pierogi albo trafiliśmy na dobry dzień. Ale nie. Byłam tam 3 albo 4 razy mój chłopak z 6 i za każdym razem pierogi były jeszcze lepsze. Pyszne, świeże z dobrym jakościowo ciastem. Za każdym razem było bardzo dużo farszu w środku, czyli nie żałowali. Zresztą porcje były również naprawdę spore, więc czego więcej by chcieć? Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wtedy tego pierwszego razu to nie był łut szczęścia, że pierogi wyszły dobre. One naprawdę są genialne.
Panie z obsługi również są bardzo miłe, co się zawsze ceni. Bo prawda jest niestety taka, że zła obsługa wcale nie zachęci klientów do powrotu a wręcz odwrotnie. Klient zamiast wrócić to będzie takie miejsce omijał szerokim łukiem. Tak na sam koniec standardowo małe podsumowanie.
Zajazd z zewnątrz – prezentuje się uroczo
Jedzenie – pyszne
Ceny – powiedziałabym średnie, wahające się od 15-28 zł
Obsługa – bardzo dobra
Moi drodzy, odważę się powiedzieć jadłam tam jedne z lepszych pierogów w moim życiu. Jeśli więc będziecie gdzieś w tych okolicach, to zachęcam do zboczenia z trasy i zjedzenia prawdopodobnie najlepszych (napisała tylko prawdopodobnie,bo kto wie może jedliście lepsze) pierogów w waszym życiu.
Ten blog jest po prostu niesamowity – jego różnorodność, głębia treści i profesjonalne podejście do każdego tematu sprawiają, że nie tylko uczę się nowych rzeczy, ale także czuję się częścią społeczności, która stara się wspólnie rozwijać i dzielić się wiedzą oraz doświadczeniem, co jest dla mnie niezwykle inspirujące i motywujące!